Post, o którym pisałam
tu się skończył, a zaczęło się tzw.wychodzenie. Teraz ważne jest, by uniknąć efektu jojo i powrotu do starych nawyków czyli muszę przejść proces wyjścia, który z zależności od metody powinien trwać tyle ile trwał post lub od razu faza III spożywanie posiłków o niskiej ilości przyjmowania węglowodanów czyli tak zwany proces przedłużenia ketozy odżywczej. Zarówno przy starej jak i nowej metodzie unikamy przetworzonych produktów, zwracamy uwagę na etykietę produktu, oczywiście dobrze by było gdyby to produkty bio były. Wyrabiamy zdrowe i dobre nawyki i oczywiście trwamy w nich. Ja zdecydowałam się na starą metodę, jakoś lepiej ją rozumiałam i w "użuciu" prościej było dodawać powoli kaloryczność, tłuszcze, węglowodany. Jestem już prawie przy końcu, schudłam kolejny kg i centymetrów w obwodach mniej. Pierwsze do mojej diety wskoczyły oliwki, avocado, oliwa, w drugim i trzecim tygodniu to jogurt z mleka kokosowego, krowiego własnoręcznie zrobione by Small Megi, płatki owsiane, orzechy, dorsz gotowany, jajka. Generalnie to jem już wszystko tylko w odpowiednich ilościach, waga kuchenna i aplikacja w telefonie fitatu są bardzo pomocne. Ostatni tydzień należał do płatków owsianych z jogurtem i owocami na zimno i do owsianki pieczonej również z owocami i orzechami (mega dobra!).
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirV2xyY8AwerscU2kAGJipmgGmE16Ft0D20mud3MXvnnleRmlQ4m_pBZdCxTfqyCkQrwbH-KHZoh4frZmShl1EeDl396qbXoHWkxdK0CxCpWOYXvpvFESzlSdgGJJ1EA1oyDICkzoz6yxn/s400/20181117_093655.jpg) |
za dużo owoców, poszalałam |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrwAa0YnV2j1vLrSrqNpR5lCZj5GyyzQGpFa9KlGxf4lw7gue0DPC599RV5PTJmSL9W4qewQoN5tivAe-mbH87L4Pfk3K_xGjE1iN-kRnLRNmr9MN95bigzbo1nwRZUAuw0adjb2NkxVFv/s400/20181202_172022.jpg) |
pieczona mniam |
To są naprawdę dobre i pożywne śniadania z owsianką w roli głównej, ale wygrywa w tej konkurencji owsianka pieczona z owocami. ta na zdjęciu powyżej z bananem, jabłkiem, suszoną śliwką, orzechem brazylijski, nerkowca, wiórkami kokosowym, łyżką miodu i mlekiem. Jeśli przepis sobie życzycie, dajcie znać, choć internet to całkiem spora kopalnia pomysłów kulinarnych.
Kolejnym krokiem na wyjściu będą eksperymenty z ziarnami czyli rzecz się będzie miała z chlebem.
Do miłego Small Megi.
Uwielbiam owsianki ;) Pieczonej nigdy nie miałam okazji spróbować ale wygląda smakowicie ;)
OdpowiedzUsuńMój blog CAKEMONIKA ♥
Pieczona jest przepyszna!
UsuńNieodmiennie jestem pełna podziwu dla Ciebie!Owsianka pieczona brzmi ciekawie,muszę spróbować bo na razie to od czasu do czasu jadam taką z owocami.Pozdrawiam (i zazdroszczę ):))
OdpowiedzUsuńMusisz koniecznie pieczoną spróbować! Pozdrawiam
UsuńOwsianka pieczona wygląda obłędnie, jeszcze nigdy nie jadłam:-)
OdpowiedzUsuńI obłędnie smakuje 😁 pozdrawiam
UsuńPieczona owsianka jest bardzo apetyczna i chętnie bym taką zjadła:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:))
Zachęcam do zrobienia i zjedzenia, zdrowo uzależnia. Przepis podam w następnym poście. Pozdrawiam
Usuń