Pozwólcie, że napiszę kilka słów o swoim poszczeniu i o tym jak to się stało, że stanowiłam go przejść. Obecnie jestem w trakcie pierwszego tygodnia wychodzenia z tego postu, które podobnie jak post będzie też trwało 42 dni, ale temu wydarzeniu poświęcę osobny post.
Zawsze wydawało mi się, że jem w miarę zdrowo i byłam aktywna fizycznie, trochę biegałam, czy szybkie długie spacery pomagały trzymać mi formę (magiczna 40 -stka ! za mą ;)) W ostatnim czasie coś się popsuło, a ostatnie kilka miesięcy było dla mnie bardzo zabieganie, związanie ze zmianą mieszkania, wykańczaniem nowego (trwa to jeszcze ale koniec już widać) i jakoś tak się zrobiło, że mnie "za dużo" się zrobiło, nawet bardzo za dużo! W sieci mnóstwo dobrych rad ale nic nie skutkowało,coś nie działało albo coś źle ja robiłam. W okolicy września przy kawce i ciasteczku moja siostra wspomniała, że myśli o poście Daniela, dr Dąbrowskiej czy diecie warzywno-owocowej i tak coś zasiała w mojej głowie. W necie mnóstwo informacji o zasadach tej diety, a na portalach społecznościowych dużo grup wspierających się, wymieniających się przepisami i doświadczeniami. Jeśli poszukacie to znajdziecie ja nie będę sie powtarzać, chyba że okaże się to potrzebne to spróbuję coś napisać. Ważne przed rozpoczęciem wyzwania z tym postem, to zrobić badania, a wyniki skonsultować z lekarzem rodzinnym czy można rozpocząć dietowanie. Moje wyniki były ok, więc trzeba było tylko w końcu nabrać odwagi i zacząć. Mijał jeden dzień, drugi dzień, tydzień, potem dwa, aż nastąpił ten dzień 25 września i jakoś tak poszło. Poszło nawet bardzo dobrze, że po dwóch tygodniach, postanowiłam zakupić dwie książki (minimalizm w tym przypadku przegrał), gdyż ten sposób odżywiania na dłużej zagości w mojej kuchni.
Pierwsza z książek to: Dieta warzywno-owocowa dr Ewy Dąbrowskiej przepisyJest jeszcze tom trzeci: Dieta warzywno-owocowa dr Ewy Dąbrowskiej i co dalej lecz zakup sobie odpuszczę, bo myślę, że uda mnie się inspirować świetnymi blogami z przepisami w sieci.
Jak było na początku? OKROPNIE! Tak, okropnie, ból głowy, ból całego ciała, łamanie w kościach, zimno, ziewanie, ogólnie zasypianie na stojąco, lekkie zmęczenie, brak sił... ale po czterech dniach, bóle głowy zelżały, ciała też więc dało się żyć. Zimno dokuczało mi przez 6 tygodni, osłabienie również reszta dolegliwości ustąpiła z czasem. Odkryłam, że wegetarianie mają ciężkie życie, bo noszą tonami warzywa do domu i tony pochłaniają i jeszcze dobrej figury nabywają (to akurat na plus). A poważnie, to mój mąż przyszedł mi z pomocą w tym wyzwaniu, warzyw mi nie brakowało, no może raz (;)). W czasie tych 42 dni wstawałam wcześniej o 15-20 minut by przygotować sobie posiłki. Gdy zaś wracałam z pracy schodziła mi znowu przeszło godzina w kuchni na pichceniu dla mnie i dla reszty domowników. Ta dieta jest dość pracochłonna i uciążliwa, bo trzeba wszystko umyć, wysuszyć, pokroić... ale spokojnie dużo produktów jest gotowych do spożycia, umyte sałaty czy obrane marchewki, więc można sobie pomóc. Należy jednak pamiętać, że w tym poście chodzi głównie o to, by spożywać jak najmniej przetworzonych produktów! Ta dieta też jest pudełkowa i to "dużo" pudełkowa, warzywa zajmują dużo miejsca bo na tej diecie można naprawdę dużo wybranych warzyw jeść. Tu sprawdzą się wszelkiej maści lunchbox'y, w sieci istny kolorowy zawrót głowy, tu tego mnóstwo jest. Ja korzystałam ze zwykłych pojemniczków, wysłużonych w mojej kuchni: tupperware oraz z pepco do posiłków na zimno, zazwyczaj surowych warzyw. Tak to mniej więcej wyglądało:
W pracy nie mam mikrofali więc na gorace poteawy termosy poszły w ruch i tak biały Smile był na zupy krem, a czarny Esbit na pyszne leczo, bigos jarski czy inne warzywa na gorąco. Termosy o takie:
Oczyszczenie z toksyn to główny cel tej diety, a efekt uboczny to - 10 kg i dwa rozmiary w dół, na dodatek cały czas waga spada! Jestem bardzo zadowolona, że udało mi się przejść tę drogę było trudno ale warto!
Do miłego Small Megi
kilka pomocnych linków:
https://ewadabrowska.pl
https://domowa.tv/menu-tygodniowe-dieta-warzywno-owocowa-1/
https://www.kulinarneprzygodygatity.pl
http://wincentyna.pl
Gratuluję
OdpowiedzUsuńSame warzywa i owoce to nie dla mnie i tym bardziej podziwiam.
Mi też ostatnio udało się pozbyć paru kilogramów, jak do tej pory 18kg,ale ja jem wszystko .
Trafiłam do wspaniałej dietetyczki ,która jest nieoceniona.
I powoli ,po troszku idę do przodu.
Życzę dalszych sukcesów i wytrwałości.
Najważniejsze żeby każdy znalazł odpowiedni sposób odżywiania dla siebie.
Dziekuje, tak wytrwałości w zdrowym odżywianiu tego mi potrzeba, pozdrawiam
Usuńdziękuję za udział w mojej zabawie :)
OdpowiedzUsuńZyczę wztrwałości! tak jedzenie tylko warzyw i uważanie, by nie spożywać przetworzonych produktów to ciężkie życie przy dzisiejszym modelu żywienia, który wszędzie panuje.
OdpowiedzUsuńZrobiłam ten post kilka lat temu (4 tyg), potem powtórzyłam kilka razy (nie dłużej niż 2 tyg) i do tej pory uważam, że to najlepszy sposób na samoleczenie ze wszelkich dolegliwości. Ale teraz już nie jestem w stanie powtórzyć, mam ogromna barierę psychologiczną ze względu na migrenę, która zawsze morduje mnie przez pierwsze 3 dni oraz dojmujące uczucie chłodu, które aż mnie boli.
OdpowiedzUsuńNiestety, powoli powróciłam do kilku niezdrowych zwyczajów, moim największym grzeszkiem są słodycze. Ale i tak odżywiam się o niebo lepiej niż przed postem, być może dlatego mimo tych grzeszków czuję się zdrowo:-)
Powodzenia na Twojej drodze. Zdrowia i wytrwałości w zdrowej diecie:-)