niedziela, 11 listopada 2018

Moje 42 dni.



Tytuł posta nawiązuje do postu Daniela czy też dr Ewy Dąbrowskiej jaki przeszłam w ostatnim czasie.Kto zaś śledzi mój instagram ten pewnie zauważył, że jest jakoś kolorowo-warzywnie to właśnie za sprawą ów "postu".

Pozwólcie, że napiszę  kilka słów o swoim poszczeniu i o tym jak to się stało, że stanowiłam go przejść. Obecnie jestem w trakcie pierwszego tygodnia wychodzenia z tego postu, które podobnie jak post będzie też trwało 42 dni, ale temu wydarzeniu poświęcę osobny post.
Zawsze wydawało mi się, że jem w miarę zdrowo i byłam aktywna fizycznie, trochę biegałam, czy szybkie długie spacery pomagały trzymać mi formę (magiczna 40 -stka ! za mą ;)) W ostatnim czasie coś się popsuło, a ostatnie kilka miesięcy było dla mnie bardzo zabieganie, związanie ze zmianą mieszkania, wykańczaniem nowego (trwa to jeszcze ale koniec już widać) i jakoś tak się zrobiło, że  mnie "za dużo" się zrobiło, nawet bardzo za dużo! W sieci mnóstwo dobrych rad ale nic nie skutkowało,coś nie działało albo coś źle ja robiłam. W okolicy września przy kawce i ciasteczku moja siostra wspomniała, że myśli o poście Daniela, dr Dąbrowskiej czy diecie warzywno-owocowej i tak coś zasiała w mojej głowie. W necie mnóstwo informacji o zasadach tej diety, a na portalach społecznościowych dużo grup wspierających się, wymieniających się przepisami i doświadczeniami. Jeśli poszukacie to znajdziecie ja nie będę sie powtarzać, chyba że okaże się to potrzebne to spróbuję coś napisać. Ważne przed rozpoczęciem wyzwania z tym postem, to zrobić badania, a wyniki skonsultować z lekarzem rodzinnym czy można rozpocząć dietowanie. Moje wyniki były ok, więc trzeba było tylko w końcu nabrać odwagi i zacząć. Mijał jeden dzień, drugi dzień, tydzień, potem dwa, aż nastąpił ten dzień 25 września i jakoś tak poszło. Poszło nawet bardzo dobrze, że po dwóch tygodniach, postanowiłam zakupić dwie książki (minimalizm w tym przypadku przegrał), gdyż ten sposób odżywiania na dłużej zagości w mojej kuchni. 
Pierwsza z książek to: Dieta warzywno-owocowa dr Ewy Dąbrowskiej przepisy


oraz druga: Dieta warzywno-owocowa dr Ewy Dąbrowskiej przepisy na wychodzenie.


Jest jeszcze tom trzeci: Dieta warzywno-owocowa dr Ewy Dąbrowskiej i co dalej lecz zakup sobie odpuszczę, bo myślę, że uda mnie się inspirować świetnymi blogami z przepisami w sieci.
Jak było na początku? OKROPNIE! Tak, okropnie, ból głowy, ból całego ciała, łamanie w kościach, zimno, ziewanie, ogólnie zasypianie na stojąco, lekkie zmęczenie, brak sił... ale po czterech dniach, bóle głowy zelżały, ciała też więc dało się żyć. Zimno dokuczało mi przez 6 tygodni, osłabienie również reszta dolegliwości ustąpiła z czasem. Odkryłam, że wegetarianie mają ciężkie życie, bo noszą tonami warzywa do domu i tony pochłaniają i jeszcze dobrej figury nabywają (to akurat na plus). A poważnie, to mój mąż przyszedł mi z pomocą w tym wyzwaniu, warzyw mi nie brakowało, no może raz (;)). W czasie tych 42 dni wstawałam wcześniej o 15-20 minut by przygotować sobie posiłki. Gdy zaś wracałam z pracy schodziła mi znowu przeszło godzina w kuchni na pichceniu dla mnie i dla reszty domowników. Ta dieta jest dość pracochłonna i uciążliwa, bo trzeba wszystko umyć, wysuszyć, pokroić... ale spokojnie dużo produktów jest gotowych do spożycia, umyte sałaty czy obrane marchewki, więc można sobie pomóc. Należy jednak pamiętać, że w tym poście chodzi głównie o to, by spożywać jak najmniej przetworzonych produktów! Ta dieta też jest pudełkowa i to "dużo" pudełkowa, warzywa zajmują dużo miejsca bo na tej diecie można naprawdę dużo wybranych warzyw jeść. Tu sprawdzą się wszelkiej maści lunchbox'y, w sieci istny kolorowy zawrót głowy, tu tego mnóstwo jest.  Ja korzystałam ze zwykłych pojemniczków, wysłużonych w mojej kuchni: tupperware oraz z pepco do posiłków na zimno, zazwyczaj surowych warzyw. Tak to mniej więcej wyglądało:




W pracy nie mam mikrofali więc na gorace poteawy termosy poszły w ruch i tak biały Smile był na zupy krem, a czarny Esbit na pyszne leczo, bigos jarski czy inne warzywa na gorąco. Termosy o takie:


Oczyszczenie z toksyn to główny cel tej diety, a efekt uboczny to - 10 kg i dwa rozmiary w dół, na dodatek cały czas waga spada! Jestem bardzo zadowolona, że udało mi się przejść tę drogę było trudno ale warto!

Do miłego Small Megi

kilka pomocnych linków:
https://ewadabrowska.pl
https://domowa.tv/menu-tygodniowe-dieta-warzywno-owocowa-1/
https://www.kulinarneprzygodygatity.pl
http://wincentyna.pl

5 komentarzy:

  1. Gratuluję
    Same warzywa i owoce to nie dla mnie i tym bardziej podziwiam.
    Mi też ostatnio udało się pozbyć paru kilogramów, jak do tej pory 18kg,ale ja jem wszystko .
    Trafiłam do wspaniałej dietetyczki ,która jest nieoceniona.
    I powoli ,po troszku idę do przodu.
    Życzę dalszych sukcesów i wytrwałości.
    Najważniejsze żeby każdy znalazł odpowiedni sposób odżywiania dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, tak wytrwałości w zdrowym odżywianiu tego mi potrzeba, pozdrawiam

      Usuń
  2. dziękuję za udział w mojej zabawie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zyczę wztrwałości! tak jedzenie tylko warzyw i uważanie, by nie spożywać przetworzonych produktów to ciężkie życie przy dzisiejszym modelu żywienia, który wszędzie panuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrobiłam ten post kilka lat temu (4 tyg), potem powtórzyłam kilka razy (nie dłużej niż 2 tyg) i do tej pory uważam, że to najlepszy sposób na samoleczenie ze wszelkich dolegliwości. Ale teraz już nie jestem w stanie powtórzyć, mam ogromna barierę psychologiczną ze względu na migrenę, która zawsze morduje mnie przez pierwsze 3 dni oraz dojmujące uczucie chłodu, które aż mnie boli.
    Niestety, powoli powróciłam do kilku niezdrowych zwyczajów, moim największym grzeszkiem są słodycze. Ale i tak odżywiam się o niebo lepiej niż przed postem, być może dlatego mimo tych grzeszków czuję się zdrowo:-)
    Powodzenia na Twojej drodze. Zdrowia i wytrwałości w zdrowej diecie:-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz.