Od ostatniego postu minęło dość sporo czasu i można by przypuścić,że nic się nie dzieje, ale wręcz przeciwnie, dzieje i to całkiem sporo. Zarówno na drutach jak i w moich domowych pieleszach. Wszystko za sprawą tej książki Magia sprzątania Marie Kondo. Przy okazji tej książki znalazłam kilka ciekawych blogów zajmujących się minimalizmem, szafą kapsułową czyli minimalizm w garderobie i muszę przyznać, że bardzo ale to bardzo te wszystkie tematy przypadły mi do gustu. Oczywiście książkę Marie Kondo w pewnych momentach potraktowałam z przymrużeniem oka np. witanie się z domem, żegnanie się przedmiotami, ubraniami itp. zapewne ma to związek z tym, że autorka jest Japonką. Dużo przeróżnych opinii na temat tej książki znajdziecie w sieci. Sami moi czytelnicy osądźcie.
empik |
A co z dzianiem na drutach, ano wydziergał się szal z cekinami i czeka na zblokowanie oraz obfocenie przy dobrej pogodzie, a że dzień dłuższy to pewnie nastąpi to lada momencik. Dziergam chustę Alpejskie Łąki z intensywnie kreatywną, a że to czarne i cienizna więc żmudnie mi idzie, dla przypomnienia szala i moteczków na chustę klik
Jak na prawdziwą dziewiarkę przystało w tak zwanym między czasie ... między jednym czarnym a drugim czarnych udziergało się coś popielato-szare. Ukończone i zblokowane ale fotki może juro uda się zrobić, więc potrzymam was jeszcze trochę w niepewności co to, to to. Na razie fotka z frontu robótkowego.
Do miłego Pstro
Ja jestem typowym chomikiem i mam tego świadomość :) Daleko mi do minimalizmu, ale pewne postępy poczyniłam. W kilku szafach mam troszkę mniej :) A poza tym wyzbykam się też właśnie nieużywanych drutów na przykład! Szara zajawka vardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńUla mi też daleko do minimalizmu ale staram się, jak będzie efekt dam znać. Pozdrawiam
UsuńMinimalizm staram się praktykować od roku. Z różnym skutkiem. Ale wydaje mi się, że powoli idzie ku lepszemu. Tylko w dziedzinie artykułów hobbystycznych się nie udaje - tu kompletnie nie potrafię pozbyć się starych zapasów, wydaje mi się, że to wszystko kiedyś może się przydać. Kupuję też więcej niż zużywam. Też z niezachwianym przekonaniem, że kiedyś się przyda...
OdpowiedzUsuń