niedziela, 29 lipca 2012

Broszki.

A u mnie sezon ogórkowy dosłownie w przenośni robię różne sałatki z ogórków, pochwalę się już w następnym poście. Jak na razie też moim ogoniastym nie mogę się pochwalić (akcja ogórki), więc dziś pokażę broszki. Moje pierwsze broszki i chyba nie ostatnie. Jakiś czas temu, gdy moja młoda chorowała zrobiłyśmy dwie broszki. Materiału jakoś nie miałam w domku, więc wykorzystałyśmy to co"zbieram"  bo może się "przyda". Oto one:
biała siostry

camel moja
Białą dostała moja siostra i jest z niej zadowolona, a w kolorze camela jest moja, taka letnia do moich sandałków i torebki w zbliżonych kolorach do broszki.
Mam pytanie jak nazywa się "fachowo" to coś czym przypina się broszki? Moje mają agrafki ale myślę o kolejnych i chciał bym takie fachowe zapięcia do nich zamocować.
Pozdrawiam Pstro.

niedziela, 22 lipca 2012

"Tradycyjny" niedzielny polski obiad ;)

No właśnie jaki jest tradycyjny niedzielny polski obiad? U mnie nie ma standardowego rosołu i schabowego, za to częściej witają u mnie kasze, makarony, rybki czy tak jak dziś pizza. A u Was Kochane co króluje na niedzielnym obiadowym stole?
ciasto pięknie rośnie

mniam

sobota, 21 lipca 2012

Przetwory...cd.


Kochane dziękuję za wszystkie komentarze. Cieszę się, że poprawiłam wam humorek :). A u mnie typowe zajęcia w czasie sezonu wakacyjnego.... przetwory... dzięki TM dżemy robię błyskawicznie.
dżem z czerwonej porzeczki
ogóreczki kiszone
Znajduje też czas oczywiście na ogoniastego, ale skończę go pewnie nieco później niż przewidywałam.

A sobotnie popołudnie spędzę z młodą no bo w końcu są wakacje!! Wieczorkiem podziergam i popatrzę co ciekawego na waszych blogach.
Do miłego Pstro.

wtorek, 17 lipca 2012

Do Kobiet!!

Kilka dni temu dostałam maila o pewnej dobrej duszy na poprawę humoru, a że pogoda jakaś taka nie wyraźna lato jak nie lato ....  jak ten list czytam to mi się "robi rogal" na twarzy więc i wam kochane podsyłam co by i wam miło było!

Kobiety ... takie jesteśmy:)))

Nie czytam żadnych instrukcji. Wciskam guziki, aż zadziała.

Nie potrzebuje alkoholu, żeby narobić sobie obciachu. I bez alkoholu
daję radę:-)

Nie jestem rozkapryszona, tylko "emocjonalnie elastyczna"!

Najpiękniejsze słowa świata: "Idę na zakupy" :-)

Nie mam żadnych dziwactw! To sa "special effects"!

Kobiety powinny wyglądać jak kobiety, a nie wytapetowane kości!

Przebaczyć i zapomnieć? Ani nie jestem Jezusem, ani nie mam Alzheimera!

My kobiety jesteśmy aniołami, a gdy się nam podetnie skrzydła, lecimy
dalej - na miotle! Bo w końcu jesteśmy elastyczne!!!

To nie jest żaden tłuszcz! To "erotyczna powierzchnia użytkowa"!

Gdy Bóg stworzył mężczyznę, obiecał, że idealnego faceta będzie można
spotkać na każdym rogu....a potem uczynił ziemię okrągłą.

Na moim nagrobku niech będzie napis: "Co się głupio gapisz? Też bym
wolała leżeć teraz na plaży!"

Tak tak...my kobiety jesteśmy bowiem jedyne w swoim rodzaju...
Prześlij tę wiadomość do fajnych dziewczyn, a wtedy.... jak zwykle...nic
się nie wydarzy :-) ale przynajmniej je rozśmieszysz:-)))

  

Pozdrawiam Pstro!

czwartek, 12 lipca 2012

Sezon ogórkowy trwa.

 U mnie jak w tytule sezon ogórkowy trwa... kiszę i kiszę śliczne zielone ogóreczki .... a w międzyczasie dziergam dzielnie ogoniastego. Jedna fotka tak na szybko (jak zrobię ładniejszą to podmienię ).

Kiepski ze mnie fotograf ale umieszczam jeszcze jedną fotkę ....syrenie obcięłam głowę, a mojej córce stopę, ale i tak bardzo lubię to zdjęcie, to jedno z moich ulubionych z ostatniego pobytu nad morzem. Ach, wspomnienia.





 

... zgadniecie może gdzie taka łada syrenka spogląda w morze?
Zajrzyjcie do  izuss i do sprezyna  ja już "zachorowałam" na oba projekty, dziewczyny mają co pokazać.  Do miłego!

poniedziałek, 9 lipca 2012

Lato, lato...

Wakacje przywitały nas bardzo tropikalną pogodą ale ja ten pierwszy tydzień wakacji spędziłam z córką nam naszym kochanym zimnym Bałtykiem. Miałam nadzieje że dobrze zapowiadająca się długa podróż (dziergałam sporo)
nad morze zaowocuje skończonym ogoniastym, ale na miejscu okazało się że nie miałam praktycznie czasu na dzierganie. Tyle się działo przez te kilka dni.... odpoczywanie po 8 godzinnej podróży, smarowanie, plażowanie, "kąpiel w morzu" suszenie, smarowanie, plażowanie itp.W miedzy czasie smażona rybka, spacerki brzegiem morza, zbieranie muszelek, zachód słońca....

 i czas powrotu do domku. Było krótko ale uroczo, pogoda dopisała, humory też. Oczywiście w drodze powrotnej udało mi się trochę podziergać. Moja córa uwieczniła moje dzierganie. Dzięki mój fotografie :)