Cisza na blogu ale wokoło mnie dużo się dzieje. Dziergam mało, bo nie mam czasu (buuu :( ), za to moje dłonie pracują inaczej. Nigdy nie przypuszczałam, że wezmę pędzel czy wałek i będę malować ... dziś zajawka, jeśli będzie chcieli poznać szczegóły, napiszę osobnego posta. Kuchenny stół i taborety przeżyły swoje 15 lat w starej kuchni i spełniły swoje zadanie znakomicie, dlatego dostały zaproszenie do nowego mieszkania. Aby nie czuły się gorsze w nowym otoczeniu zrobiłam im mały lifting. To był mój naprawdę pierwszy raz.
|
przed |
|
po |
|
po |
|
przed |
Do miłego Small Megi
Świetne uczucie, gdy samemu odmieniło się mebel, który przez lata się opatrzył. Od dwóch lat przemalowuję to, co w domu mi się znudziło. Życzę dalszych sukcesów w "malowankach". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDokładnie, teraz ponownie oko cieszą :) pozdrawiam
UsuńNo i pięknie! Nikt by nie powiedział, że to nie nowe. Ja też ostatnio przemalowałam coś i sprawiło mi to ogromną radość :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję, fakt stare ale w nowej odsłonie! Pozdrawiam :)
UsuńMebel dostał drugie życie.Pięknie wykonane.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI masz teraz nowe meble:) A takie odnowione własnoręcznie cieszą bardziej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Tak, bardzo cieszą :) pozdrawiam
Usuńto chyba zaraźliwe, bo też maluje meble- trzeci rok, ale ja sie nie przeprowadzam i mi sie nie spieszy:)
OdpowiedzUsuńi już szykują sie kolejne;D
Stół wyszedł świetnie:)
Dziękuję. Tak malowanie wchodzi w krew, że jeszcze na żółto malą komodę pomalowałam dla córki 😀
Usuń