Upały zelżały, można w końcu odetchnąć rześkim powietrzem o poranku. Ja powoli ogarniam nowe M i próbuję odszukać swoje motki, by podziergać w końcu, po bardzo długiej przerwie... i oczywiście ukończyć małe i duże co nie co. Teraz jednak kilka (fotek bez filtra) naszego kochanego lata.
Do miłego Small Megi.